Praca konkursowa (Nowa Era) /WIKTORIA CAPUTA/

25.03.2121.

Dzisiaj fantastyczny dzień, a przynajmniej dla fanów robot-boksu. Ogromne maszyny będą mierzyć się ze sobą na ringu, a walczyć będą o tytuł mistrza świata. Nikt dotąd nie pokonał Altona – ogromnego, czarnego robota, którego siła jak dotąd okazywała się niezawodna. Siłowniki wręcz wgniatały przeciwnika w podłoże, przez co nikt nie miał szans chociażby spróbować porządnej walki. Sam konstruktor Altona – Haruo Kobayashi – przyznał, że to jest jego najlepszy robot, jakiego kiedykolwiek stworzył. 

Stoję właśnie przed budynkiem, w którym będzie rozgrywany pojedynek i szczerze mówiąc stresuję się. Uważam, że robotboxing jest dużo lepszy, niż boks który mamy w 2021 roku. Myślę, że lepiej że to maszyny się rozwalają, a nie ludzie się ranią. Chociaż tutaj nie chodziło nigdy o ludzi, wszystkich zgromadzonych  fascynuje totalne zniszczenie i demolka, która następuje na ringu. Po przegranym robocie często nie zostaje nic, a ich to „kręci”.

Wchodzę do budynku, a przepustka, którą dostałam od moich pracodawców, czyli Jutro.tv, pozwala mi dostać się do strefy VIP ,bym mogła zadać parę pytań chociażby konstruktorowi Altona.

– Dzień Dobry! – mówię pogodnie i przerzucam się na angielski, gdy docieram do Kobayashiego. – To dla całej Polski wielki zaszczyt, że w tym roku walka o tytuł mistrza będzie się rozgrywała akurat w Warszawie. Może na sam początek zapytam Pana, jak się Panu podoba tutejsza okolica?

– Jest dobrze – rzucił tylko krótko, nawet nie spoglądając w moim kierunku.

Pomyślałam sobie „okej! Przecież ludzie teraz są jeszcze bardziej zapatrzeni w siebie, niż kiedyś”. Poczekałam chwilę z nadzieją, że jakkolwiek rozwinie to zdanie, ale Haruo wpatrywał się tylko uważnie w ring, jakby analizując każdy jego szczegół. Wycofałam się z jego boksu, ruszając do pierwszego rzędu przy ringu.

Walka skończyła się dosyć szybko i jak zwykle Alton wygrał. Wszyscy ludzie szaleli, widząc masakrę bokserską, jednak mnie to nie satysfakcjonowało.

– Widziałam tylko jedną walkę, ale wydaje mi się, że ten schemat jest nudny –mruknęłam cicho sama do siebie, bo nie miałam z kim tu porozmawiać.

Skoro Altron cały czas wygrywa tak samo, przydało by się trochę urozmaicenia. Przecież to jest jak jednostronny mecz, a takie mecze są najgorsze, najbardziej irytujące, bo wiesz, jak to wszystko się skończy. Rozejrzałam się dokładnie po hali, co chwilę zatrzymując wzrok na kimś innym. Szczery zachwyt na ich twarzach zaczynał mnie przytłaczać, zaczęłam się ich bać. Chciałam już wrócić do teraźniejszości i już tu nie wracać. Możliwe, że gdzieś na świecie teraz, jest dużo przyjemniej niż kiedyś, jednak atmosfera w moim rodzinnym kraju nie podobała mi się. Jedynie mogłam się cieszyć, że jestem tu tylko na parę dni. Czułam się  jak w pułapce, nie chciałabym spędzić tutaj życia.

– Ciekawe co na to moi przełożeni powiedzą… –zaśmiałam się krótko, spoglądając na ring. Stał tam Altron, w świetle wydał mi się on dość majestatyczny. Wprowadzono na ring nowego robota, w porównaniu z mistrzem, wyglądał jak trup – o ile tak można nazwać robota.

Pierwszy cios… drugi… trzeci, po czym nagle młodszy robot również uderzył. Jego cios trafił Altrona prosto w siłownik, który znajdował się w miejscu ramienia. Ręka większego robota przestała działać, a publiczność zamarła. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując się usatysfakcjonowana.